Tydzień (bez) przerwy, z dodatkami
Nie pisałem nic na blogu od 12 dni. Niby sporo się działo, ale jakoś nie aż na tyle interesującego, aby opisywać to tutaj. Wolałem poczekać i zebrać wszystko i napisać jeden większy tekst.
Od razu mówię – nie będzie on nt. komputerów, programowania, itp. Po prostu będą to moje życiowe przygody, więc pewnie dla większości osób nie będą one interesujące ;)
1. Sesja egzaminacyjna
Zdałem ją w pierwszych terminach. Każdy wie, że jest to fajna sprawa, ale jednak cytat z bash’a mówi prawdę:
Za dużo wolnego czasu. Już zaczynałem się nudzić tym odpoczynkiem, ale całe szczęście od 18 lutego znowu na uczelnie trzeba uczęszczać. A z racji, że jest to ostatni semestr, to mam ponad 3 dni całkowicie wolne :) Idealne będą na podjęcie pracy na pół-etatu i pisanie pracy dyplomowej.